No tak.
Głowę mam zajętą zupełnie innymi niż szycie sprawami – tzn.
kręcącymi się wkoło szycia, ale jednak wkoło...
Jedno,
do czego mogłam się ostatnio zmobilizować to naprawa spodni.
Konkretnie – przetartych na wylot dołów nogawek, znów używając
do tego taśmy spodniowej.
Tak to
się pięknie prezentowało.
Spodnie
wyprane, odprułam podłożenie dołu i rozprasowałam.
Odcięłam
uszkodzone podłożenie, wyrównując krawędź obszarpanej dziury.
Spodnie skrócą się nieznacznie, ale cóż... Raz – że lepsze
ciut przykrótkie, dwa – wytarcie się dołu mogło być sygnałem
tego, że spodnie były ciut przydługie ;-)
Pół
centymetra ponad obciętym brzegiem przyszyłam taśmę spodniową –
wzmocnionym brzegiem ku górze. Po odwinięciu taśmy pod spód
grubszy brzeg taśmy skieruje się w dół. Odwinęłam,
zaprasowałam, przyszyłam taśmę drugim szwem do dołu nogawki,
chowając pod nią surowy, nie obrzucony dół spodni.
Udało
mi się dobrać odpowiedni kolor nici – dzięki temu szew mocujący
taśmę nie rzuca się w oczy. /Chyba nic dziwnego, że udało mi się
dobrać ten kolor – kto widział moje zapasy nici, ten wie ;-)/
Dzięki temu pozwoliłam sobie na „dorzucenie” stębnówki
zbliżonej kolorem do oryginalnej, przebiegającej dokładnie tam,
gdzie przedtem. I tak zostałby po niej ciemny ślad na materiale. A
tak – średnio wyćwiczone oko nie zauważy dwóch szwów na
podłożeniu spodni.
Chyba,
że ktoś rzuci się nosicielowi spodni do nóg. I zobaczy dwa szwy.
Jeśli nosiciel spodni jest płci żeńskiej istnieje uzasadnione prawdopodobieństwo, że ktoś (osobnik płci męskiej najczęściej) to owych nóg się rzuci ;)
OdpowiedzUsuńJak zwykle bardzo przydatna informacja, zwłaszcza dla początkujących! :)
Pozdrawiam
Świetnie wszystko wytłumaczone :).
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi, żebym swoje sztruksy skróciła, bo niedługo będę musiała skorzystać z Twoich rad :).
Pozdrawiam.
jej no to kusisz tą wycieczką do Twoich zbiorów nitkowych, jednak mnie bawi grzebanie się w nitkach, guzikach itp. A sposób bardzo super!!
OdpowiedzUsuńTo jest to czego nie lubie, naprawianie i skracanie spodni, osttanio jak teściowa mi dała to miesiąc się zbierałam i tłumaczyłam sobie że czekam aż czarna nić się sama na stebnówke nawinie. Ogólnie mam problem bo jeansów grubych po dwukrotnym złożeniu na szwach moja maszyna nie bierze i te miejsca musze podszywac ręcznie :(
OdpowiedzUsuńNawet igła do jeansu nie pomaga? Oj to szkoda...
UsuńGrzebanie się w naprawach... Hmmm... W sumie - lubię, bo jeśli ktoś decyduje się oddać coś do naprawy, to jest znak, że mu na tym czymś zależy. A jak zależy - to będzie bardziej zadowolony z naprawy starych spodni niż kiedy skrócę nowe ;-) Ale nie lubię kiedy ktoś oddaje mi do naprawy rzeczy brudne... Zdarzało się, że spodnie miały ubłocone doły albo założone były "raz" z podwiniętymi nogawkami, z których wysypał się piasek i sosnowe szpilki... Litości, przecież to trzeba w trakcie pracy przeprasowywać, fajdoląc sobie przy okazji deskę do prasowania. Nie mówiąc już o aromatach wydzielających się z ciuchów podczas prasowania... Skąd to założenie, że w zakładzie krawieckim rzeczy są brudzone? Smar kapie z maszyn czy co? "Podwinie mi pani dół i wypiorę." Ale dlaczego w takiej kolejności???
brak słów...
UsuńNo nie widać tego szwu niżej, a już na pewno jak ktoś się nie schyli. Ja to bym tego pomarańczowego nie zobaczyła :P Też tak kiedyś spodnie naprawiałam/skracałam:)
OdpowiedzUsuńNa jeansach szwy się fajnie gubią ;-) Nawet naprawa przetarć w kroku jest słabo widoczna ;-)
UsuńCzeremcho jak to robisz, że Twoje zaprasowane brzegi są takie proste? Nie potrafię tak zapanować nad grubszymi tkaninami.
OdpowiedzUsuńNie mam żadnego szczególnego sposobu... Żelazko z dużą ilością pary - to jest chyba to...
UsuńJa też tak czasem ratuje spodnie....
OdpowiedzUsuńPowinni się rzucać do nóg, bo spodnie mistrzowsko podłożone :) dziękuję za ten patent, zabiorę się za naprawę nogawek Żorżowych spodni :)
OdpowiedzUsuńNo to teraz mam prze-rą- ba-ne ! mój mąż zobaczył Twojego posta. cytuję: Tooo ;O jednak można uratować dzinsy, i nie muszę wyglądać jak kloszard :( . No i teraz 3 pary gaci męskich czekają na reperację :( no mam przerąbane ;))))))
OdpowiedzUsuńMój spokojnie czekał ;-) Wie, że jednak wolę szyć od nowa, ale przecież takich samych spodni mu nie uszyję... Lubi te spodnie, a skoro można było je uratować - podjęłam się tego po cichu ;-) Ucieszył się!
UsuńO jaki super pomysl! Musze go wykorzystac!pozdrawiam
OdpowiedzUsuńO jaki super pomysl! Musze go wykorzystac!pozdrawiam
OdpowiedzUsuńno, to może uratuje moje spodnie które nie przetarłam , ale uszyłam za krótkie :[ Strasznie mnie to drażniło i przestałam je nosić. Może teraz uda mi się zyskać jakieś 1,5 cm dzięki takiej taśmie :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNo, proszę o to dowód że człowiek całe życie się uczy, dobry pomysł w moim przypadku szczególnie tyczący się dzieci ♥
OdpowiedzUsuńBardzo fajna instrukcja - mój mąż mnie męczył o usunięcie strzępów z nogawek bojówek i dzięki Tobie w końcu mu to zrobię :-)
OdpowiedzUsuńMimo szczerych chęci nie wiem czy dałabym rade zreperować spodnie w ten sposób. Zawsze w trakcie coś się komplikuje i musszę kombinować.
OdpowiedzUsuńA spodnie w cale nie przecierają mi się na podwinięciu nogawek, tylko w kroku. Mam takie już 3 lata czekająą na moją wenę, ale weny brak a ochoty na wyrzucenie ich tym bardziej ;)
Każdy ma gorsze dni, a szczególnie kobiety, gdzie chcą usiąść do maszyny, ale coś im nie pozwala. W każdym razie gratuluję wzięcia się za spodnie i zrobienia ładnych zdjęc, obrazujących to wszystko - czego sama robić raczej nie potrafię.
OdpowiedzUsuńfajny sposób z dodaniem tej tasmy na dole, pierwszy raz natrafiam się na takie rozwiazanie
OdpowiedzUsuńTaki sposób widzę po raz pierwszy!
OdpowiedzUsuńDziękuję, że się nim podzieliłaś, bo na pewno będzie brany pod uwagę nie raz przy naprawach spodni. Uszczerbki pojawiają się przeróżne przy mężu i dwóch pannach :)))
Ja jestem początkująca i bardzo dziękuję za ten sposób. Wypróbuję na spodniach męża. Czeremcho a planujesz może post jak naprawić przetarcie w kroku jeansów?
OdpowiedzUsuńHa! Już nie planuję, bo napisałam :-)
Usuńhttp://szycie-z-czeremcha.blogspot.com/2013/12/akcja-remontowa.html
I właśnie szczególnie na jeansach ten sposób się sprawdza. Dobrze dobrana nitka i szerokość zygzaka - do jeansów krótsze i gęstsze ściegi - i raz, że nic nie widać, dwa - trzyma się to wszystko świetnie!
Ania