Obserwatorzy

sobota, 17 marca 2012

Czas się sprężyć.



Zachciało mi się kurtki wiosennej, albo na chłodne dni lata… Tymczasem – za oknem jak jest, każdy widzi ;-) Przynajmniej w Opolu i przynajmniej dziś. ;-) Powinnam raczej coś mocno letniego wziąć na warsztat. No ale – pogoda zmienną jest i może kurtka tak czy siak się przyda.

Postanowiłam pójść po większej linii oporu ;-) i uszyć ją z żurnala, z którego szyję rzadko. Zresztą – chyba jest już nie do kupienia w Polsce. Bo kiedyś był. Ale – nawet wtedy, gdy kupowałam go dość regularnie, obsługa sklepu nie wiedziała, że go sprzedają ;-) Czyli – dość niszowy był.

La Mia Boutique. Kiedyś wychodził nawet po polsku…

Numer stary, z listopada 2002, ale nie o to chodzi, w którym roku wydany, tylko – czy konkretny fason mi się podoba. A podoba się. Mam zamiar uszyć nie płaszczyk, a kurtkę – czyli skrócić wykrój, no i trochę go ozdobić, jeśli mnie przy szyciu coś nie trafi. ;-)



Dlaczego piszę o większej linii oporu? Ano właśnie…

Po pierwsze – wydawnictwo w języku zupełnie mi obcym, bo włoskim ;-) Półtora roku łaciny w liceum pomoże tylko troszkę ;-)

Po drugie – zupełnie inna rozmiarówka, więc trzeba będzie pokombinować.

Po trzecie – niewiele szyłam z tych żurnali, więc ciężko mi powiedzieć, na ile są rzetelne pod względem opracowania technicznego modeli. Z Burdy mogę szyć na siebie w ciemno – wiem, gdzie skrócić, a co wyrzucić ;-) Tu – będzie zagadka…

A więc /nie zaczyna się zdania od „a więc’, jak mawiała moja polonistka/ - pierwsze koty za włoskie płoty.

Zajmijmy się tabelą rozmiarów.

Takie pytania często padają w różnych krawieckich miejscach w internecie, które odwiedzam. "Moje wymiary zupełnie nie zgadzają się z tabelą".

No i dobrze – moje też ;-) Tabele zawierają wymiary uniwersalne, a jeśli coś jest uniwersalne, to małe jest prawdopodobieństwo, że na kogoś będzie pasowało w 100 %./

Trzeba się zmierzyć – najlepiej w miejscach wskazanych w tabeli – i porównać swoje wymiary z wymiarami w tabeli.

W zasadzie nie mierzę wykroju. Wykrój zawiera dodatki na luz – na ten nadmiar materiału, który pozwala na w miarę nieskrępowane ruchy. Dodatki na luz wyznaczają też  styl – inne będą w bluzce „przy ciele”, a inne – w luźnej. Oczywiście, wiele osób narzeka, że gotowe wykroje są za luźne, mimo obmierzenia się i wyboru właściwego rozmiaru – ale zauważyłam, że tak się dzieje w modelach, które łatwo jest dopasować. Poza tym – łatwiej kijek pocienkować… ;-) I trzecia rzecz – wiele osób nosi teraz ciuchy mocno dopasowane, wręcz z krawieckiego punktu widzenia za ciasne /pozwalają na to nowoczesne materiały, zwłaszcza te z dodatkiem lycry czy elastanu/. Modele z żurnali w zasadzie takie nie są…

Napisałam – wykroju czy inaczej mówiąc formy - w zasadzie nie mierzę. Otóż – to, co mierzę /co zdarza mi się mierzyć i korygować na moje potrzeby przy odrysowywaniu wykroju/ to parę wymiarów, co do których wiem, że się różnią od „wymiarowych” i nie poprawione zrujnują końcowy efekt.

Skąd wiedzieć, które to są wymiary? Otóż najczęściej te, z którymi mam kłopoty mierząc gotowe ciuchy ;-)

Mam ramiona szersze w obwodzie, niż ustawa przewiduje /ba, w dodatku jedno bardziej ;-)/ - i często taka np. kurtka jest dobra w talii i biodrach, a rękawy… Szkoda gadać. Mierzę szerokość rękawa w wykroju, sprawdzam, czy mi odpowiada i czy trzeba coś dodać, albo nie.

Jestem niska – długość tyłu i przodu do poprawienia. Tu jednak nie mierzę wykroju – odejmuję potrzebne centymetry porównując moje wymiary z tabelą.W spódnicach i spodniach – z powodu wzrostu, a raczej jego niedoboru ;-) – koryguję często głębokość przodu i tyłu, ale nie w każdym modelu. W modelach z krojem zwanym francuskim czy też princess – muszę sprawdzić wysokość biustu ;-) No i tu – mierzę formę. Oczywiście – nie omijają mnie - też za sprawą wzrostu - poprawki w długości rękawów i nogawek.

Mam ramiona węższe, niż wypadałoby ;-) Muszę na to uważać krojąc modele na ramiączkach krojonych z całości albo z karczkiem oraz takie na przykład modele raglanowe. Powinnam zwracać na to uwagę przy każdym modelu, ale nie zawracam sobie głowy aż tak ;-)

No i kiedyś stresowałam się głębokością dekoltu, teraz – jakby mniej ;-), ale w niektórych modelach – warto pomierzyć i to, porównując z formą.

Tych detali i miejsc po skrojeniu – albo nie da się poprawić, albo nie da się poprawić z zadowalającym efektem.

Czy „przemierzam się” często? Jeśli szyję często – to nie, ale co jakieś trzy miesiące – warto to zrobić… ;-)

Wracajmy do naszych baranów, czyli włoskiego żurnala.

Włoskiego żurnala z włoską rozmiarówką. I tu jest pies pogrzebany. Trzeba schować w kieszeń przyzwyczajenia i zmierzyć się z niecodziennością ;-)

Wstępnie określając potrzebny rozmiar w zasadzie mogę skupić się na obwodach biustu, talii i bioder. Fason kurtki jest taki, że przygotowując wykrój dla siebie powinnam skorygować długość w talii, sprawdzić obwód rękawa i oczywiście jego długość. Szerokość ramion skoryguję po przymiarce.

I tu – proszę bardzo, tak oto wygląda tabela włoska:

                                          rozm.48            rozm.50         rozm.52

obwód biustu                         104                 108               112
obwód talii                              80                   84                 88
obwód bioder                        108                 112               116

Porównując ze swoją żywą bryłą – potrzebuję skroić w okolicach biustu wg włoskiego rozmiaru 48, a w okolicach bioder – włoskiego 52… Talia w ogóle jest zagadką, bo ja jej za bardzo nie mam ;-), a Włoszki – patrząc na tabelę, mają, i to bardzo ;-), więc talię powinnam kroić z rozmiaru większego niż biodra… Nie przemawia to do mnie. Po prostu – dodam na szwy troszkę więcej, niż ustawa przewiduje. Szwy dookoła talii są 4, pół centymetra na każdym dodatku na szwy da mi 4 cm, więc powinnam dać radę…

Zobaczymy...

14 komentarzy:

  1. Ale plaszczyk z ,,żurnala" jest boski!!! Wart, żeby sie pomeczyc::))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może się boski nie okazać ;-) Dam sobie spokój z plisami wzdłuż zamka, bo mam pomysł na ozdobienie kurtki i te plisy mi do niczego nie potrzebne. No i nie będzie szyty z wełny, a z /no właśnie... ;-)/ czegoś grubego bawełnianego.

      No i nie wyglądam jak ta modelka, ale dawno już nie patrzę na zdjęcia modeli pod tym kątem /o, tak będę wyglądała w tym ciuchu!/.

      Usuń
  2. No i tu zawsze mam problem, na papavero swojego czasu przedzimowego i wczesnozimowego był jeden rozmiar idealny ale zaczęłam chuć, znaczy więcej pracy i już jakiś centymetr idzie w łep i nie leży a nawet wręcz opada i spada... dlatego wzięłam się za konstrukcję, by wiedzieć co zmierzyć żeby np zaszewki były wyżej do małego biustu albo nawet sama coś zakonstruować. Szkoda że tych żurnali nie sprzedają, w sumie diana (od 38) Burda czasami pomija 36 a co dopiero 34. Płaszczyk fajny tylko to wyższa szkoła jazdy ale z pewnością Tobie wyjdzie niesamowicie, z taką wiedzą, wybacz że wspomne o wieku, ale chciałabym będę w takim wieku mieć taką wiedzę. Pozdrawiam:]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Konstruować od podstaw to mi się nie chce ;-) Po pierwsze - z uwagi na to, że podstawowe konstrukcje się zmieniają /ten dodatek na luz chociażby/, po drugie - musiałabym liczyć się z tym, że kilka ciuchów zepsuję, bo efekt będzie nie taki, jak chciałam, a po trzecie - dlaczego nie podpierać się gotowcami? ;-)
      Aha - w tym żurnalu rozmiar 38 to 84-60-88, przy burdowym 88-70-94...

      Usuń
    2. Wow, to na mnie zaciasne ten 38, znaczy w biodrach o 1m ale w tali juz o 5 m, rzeczywiście waskie sa w talii. W tej książce co mam "kulisy kroju i szycia" jest np. sukienka i sukienka dopasowana, czyli konstrukcyjne poprawki w dopasowaniu, nie wiem na ile ta sukienka będzie dopasowana

      Usuń
    3. I tu mi się nasuwają utyskiwania na Burdę, że wykroje szerokie w ramionach itp. No tak to jest, że inną figurę ma Niemka, inną - Polka, a jeszcze inną - Włoszka. Oczywiście, patrząc ogólnie i mając na myśli "przeciętną", czyli w zasadzie nie istniejącą Niemkę czy Polkę.
      Nie ma się co dziwić, że w czasach, kiedy moda lansowała pewien typ sylwetki, Włochy miały swoją Lollobrigidę czy Loren - i to w czasach, gdy nie było push-upowych biustonoszy ;-)A u nas ciężko było o taki typ naturalnej budowy.
      No i tak to z reguły jest, że kopiując wykrój z czasopisma większość /tak myślę/ kieruje się tylko trzema wymiarami /biust-talia-biodra/ zupełnie zapominając o innych. Najgorsze jest to, że samej trudno się pomierzyć...

      Usuń
    4. Zgadzam się a tym bardziej z ostatnim zdaniem, które odczułam całkiem niedawno: słowo kluczowe "szerokość placów" no jak się tu zmierzyć jak ma być na wyprostowanych plecach ale nie nienaturalnie. Popatrzyłam na Michała...może się uda, wytłumaczyłam, że od nasady ramienia, pokazałam na rysunku jak i zmierzył ale samej to awykonalne.

      Usuń
    5. Też miałam z tym problemy, tym bardziej, że w różnych opisach jest to różnie zaznaczone. Najbardziej niedokładne /moim zdaniem/ jest wskazywanie szerokości /właśnie - chyba bardziej ramion niż pleców/ takie, na jakie się zdecydowali w LMB - linią na przodzie. No dobrze, jeśli ktoś jest szczupły i ma kościste barki ;-) ale tęższa osoba będzie miała problemy, bo tkanka tłuszczowa znajduje się też na ramionach , więc zarys ramion idzie zaokrąglając się obło w dół. I gdzie wtedy te ramiona się kończą?
      Bardziej przemawia do mnie metoda z Burdy - mierzenie szerokości pleców u nasady ramion. Wyczytałam gdzieś sposób na zmierzenie szerokości pleców przez laika /bo tak się zdarza, że to laicy mierzą nas z tyłu ;-) - włożyć po książce pod każdą z pach i zmierzyć odległość między książkami ;-) Tu chyba najtrudniej o pomyłkę.
      Żeby jeszcze był sposób na mierzenie długości tyłu... Odnaleźć ten właściwy krąg, od którego się mierzy...

      Usuń
  3. W życiu bym nie powiedział, że ten płaszczyk to model sprzed 10 lat. Wygląda klasycznie, ale ma coś z nowoczesności.
    Poza tym ciekawa notatka o korekcie rozmiaru. Mam problem jak szyję dla mamy, bo biust i biodra są z różnych rozmiarów i nie wiem czym się kierować. Ale o wiele łatwiej dodać w biodrach niż modelować klatkę piersiową.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O - to na pewno będzie dobry temat do posta. Musiałabym sobie stworzyć na boku "poczekalnię".
      Wracając do La Mia Boutique - bardzo to czasopismo lubiłam. Szyłam z niego rzadko, ale ileż tam było inspiracji! Tzn. dalej pewnie jest mnóstwo, bo LMB jest wciąż wydawane... Było dość drogie - na okładce numeru z 2002 r. jest naklejona cena 27,90. Burda wtedy kosztowała 9,90. LMB inspirowało nie tylko mnie, bo zdarzało się, że Burda po paru latach publikowała modele, które wyglądały jak zerżnięte z LMB - między innymi słynna burdowa sukienka z zaokrąglonymi cięciami...

      Usuń
  4. Zastanawiam się, czy poloniści mają jakieś wykłady z przedmiotu pt. Nie zaczyna się zdania od "a więc" ;) Kto tego nie słyszał?

    Bardzo cenne uwagi na temat korekty wykroju. Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie sami tak zaczynali, usłyszeli od kogo trzeba - i weszło im w krew!
      To ja dziękuję za wizytę!

      Usuń
  5. Dobrze widzę to jest na zamek ? bardzo ciekawy krój, a kolor też biały będzie??

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak, na zamek. Materiał mam w odcieniu ecru. Niezbyt praktyczny ;-)

    OdpowiedzUsuń