Obserwatorzy

niedziela, 6 października 2024

Dzianina się rozciąga...

Wieki mnie tu nie było...

Ale nie będę się nad tym zastanawiać ani z niczego tłumaczyć :-) Jest jak jest, samo życie...

Przygnała mnie tu powracająca śpiewka - "Dzianina mi faluje po uszyciu". No faluje, zwłaszcza, gdy jest szyta w poprzek. Taka jest jej uroda. Dzianiny tak mają, dlatego są tak wygodne w noszeniu - i uporczywe w szyciu. To, że dzianina się rozciąga i faluje - nie jest ani winą konkretnej dzianiny, ani maszyny, ani nici, igły czy czego tam jeszcze. Aha - nie pomoże smarowanie i czyszczenie maszyny. Tak po prostu jest. Dzianina się rozciąga, bo maszyna ją naciąga - konkretnie transporter musi jakoś ją przesunąć, więc ją ciągnie, a dzianina jak to dzianina - zanim się przesunie, to się trochę naciągnie. Szew to naciągnięcie utrwala i mamy falę jak na Dunaju z porzekadła.

Jasne, są porady w rodzaju "uklep żelazkiem, to się wstąpi". Albo i nie wstąpi. Poza tym - taka porada jest podobna do innej, kulinarnej /lubię kulinarne skojarzenia :-) / - przesoloną zupę można uratować wrzucając do niej ziemniak. Ale przecież najlepiej jest nie przesalać. Zamiast leczyć - zapobiegać. Tak samo z szyciem dzianin - zamiast ratować pofalowany materiał - lepiej jest uniknąć falowania. Czyli - spowodować, by dzianina była transportowana bez naciągania, jak tkanina. Albo tymczasowo ją zablokować, usztywnić, spowodować by przestała mieć cechy dzianiny i była nierozciągliwa, ale tylko na czas szycia.

Jak to osiągnąć? Żeby nie naciągała się podczas przesuwania pod stopką - wykorzystać jakiś bufor. Położyć ją na czymś, co będzie przesuwane, a dzianina na tym pojedzie jak na sankach. Tym czymś może być zwykły papier. Im bardziej kruchy - tym lepiej, bo trzeba go po szyciu oderwać od materiału. Może być hydrofolia albo rozpuszczalna flizelina Soluvlies - znikną po kontakcie z wodą /wystarczy mokra gąbka/. Może być folia do usuwania żelazkiem - "zwinie się" w kuleczki, które wystarczy strzepnąć z materiału.

Jak dzianinę czasowo unieruchomić? W dodatku - np. podkładając materiał zastąpić fastrygowanie czy upinanie szpilkami - podklejeniem materiału i ustabilizowaniem podłożenia. Można w tym celu przyprasować żelazkiem pasek freezer paper'u, który przywrze do dzianiny, a który łatwo będzie po szyciu oderwać od materiału i od szwu. Można użyć wonder tape - dwustronnie klejącą, rozpuszczalną taśmę krawiecką. "Sfastrygować" nią podłożenie czy inne zszywane miejsca i szyć przeszywając taśmę - która zniknie po kontakcie z wodą. Wody nie lubi też samoprzylepna rozpuszczalna flizelina Soluvlies - naklejając pasek tej flizeliny możemy "sfastrygować" podłożenie - i usuwamy ją następnie mokrą gąbką.

Można też po prostu starannie sfastrygować nitką szyte miejsce - i szyć potem tuż przy fastrydze trzymającej dzianinę w ryzach, a potem tę fastrygę usunąć. Pokazywałam to już na blogu

Tym razem - w ręce trafiła mi bluzka, zwykły t-shirt z materiału sprawiającego zwykle dużo kłopotów związanych z falowaniem, czyli bawełniany jersey z elastanem. Bluzka ma skazę biegnąca w poprzek przodu - nie zauważyłam jej kupując... Postanowiłam naszyć dwa rzędy elastycznej koronki - bo bluzka musi pozostać elastyczna. Więc - dwa kłopoty w jednym. Zobaczymy, czy faktycznie...

Zwykła maszyna do szycia, zwykłe ustawienia do szycia zygzakiem, żadnych cudów... Nadprułam boki bluzki, by móc wpuścić w szwy naszytą koronkę. Przyprasowałam pasek freezer paper'u - szerokości ok. 10 cm - na lewą stronę bluzki, w obrębie przyszłych szwów. /Wartość artystyczna zdjęć jest żadna, chodzi mi tylko o przekazanie obrazu, więc wybaczcie mi, że nie spędzam wieczoru nad obrabianiem zdjęć.../



Przyszyłam koronkę - w dwóch rzędach - po prawej stronie bluzki. Tylko ją przypinałam szpilkami, nie bawiłam się w fastrygowanie :-) Nawet zapomniałam zmienić igłę uniwersalną na igłę do dzianin, stąd widać, że szew w jednym miejscu był przerwany i zaczęty na nowo :-) Tak to wyglądało na lewej stronie. Widać, że mimo iż bluzkę dwukrotnie wywracałam z jednej strony na drugą - freezer paper wciąż się trzyma.



Oderwałam freezer paper, co zajęło w sumie najwięcej czasu :-) Małymi fragmentami, które utkwiłyby w szwach nie ma się co przejmować, bo spłyną w praniu. Freezer paper w sumie fajnie się odrywa od dzianiny - bo po jej naciągnięciu sam odskakuje od materiału no i łatwiej oddziela się go od szwów. Tak po oderwaniu papieru - więc i po naciąganiu dzianiny przy tym zajęciu - bluzka wygląda zanim jeszcze tknęłam ją żelazkiem. Nawet boków jeszcze nie zszyłam :-) Nic tu nie było uklepywane, wklepywane, parowane ani poprawiane - bo nie było takiej potrzeby. Elastyczna koronka dała się przyszyć do elastycznej dzianiny, nic nie faluje, a bluzka wciąż jest tak elastyczna, jak gdyby nic nie było na nią naszywane... Szybko, sprawnie i bez stresu. Polecam!