Obserwatorzy

wtorek, 4 czerwca 2013

Podstawy – skracanie spodni



Właściwie – nie każdych spodni, ale spodni mocno zwężających się do dołu. Takie miałam dziś „na warsztacie”.



Plan brzmiał: skrócić je o 4 centymetry.

Podwinięcie miało 3 centymetry szerokości – i takie będzie po wykończeniu. Czasem, kiedy miewałam dużo na głowie i pod maszyną, zaczynałam się gubić w tych cyfrach – zatem zaczęłam je zapisywać. O ile mam skrócić,  a ile miało oryginalne powinięcie. Mając utrwalone na papierze takie dane można sobie pozwolić na chwilę rozprężenia w myśleniu. Skracanie jest bowiem niebezpieczną czynnością, która może pociągnąć za sobą poważne konsekwencje – zwłaszcza  jeśli kawałek nogawki trzeba obciąć. Nożyczki potrafią być niezwykle zdradzieckie, a efekt ich działania jest nieodwracalny…

Mając zapewniony spokój umysłu odwinęłam doły nogawek i ciachnęłam je 4 centymetry od dołu.



Teraz okazuje się, na czym polega kłopot z podwinięciem takich spodni – zawinęłam dół o 3 centymetry w górę i dość dokładnie widać, że brzeg dołu jest krótszy o dość sporo w stosunku do linii, do której będzie podszywany. Próbując rozciągać dół – spowodujemy zmarszczenie na linii szycia.



Wyjścia są dwa. Zaznaczamy linię podłożenia /3 cm/ od dołu na każdym ze szwów i na nowo przeszywamy te 3 cm szyjąc ukośnie w dół po dodatku na szwy w kierunku na zewnątrz, czyli zmniejszając te dodatki. Rozpruwamy kawałeczek niepotrzebnego już oryginalnego szwu nogawki i rozprasowujemy poszerzoną w ten sposób nogawkę. Tak robimy wtedy, kiedy dodatki na szwy są na tyle szerokie, żeby materiału starczyło na uzupełnienie brakującego obwodu. A kiedy są za wąskie – musimy poradzić sobie inaczej.



Rozpruwamy szwy nogawek niemal do linii podłożenia – czyli tu na jakieś 2,5 cm. Szew nogawki ponad tym miejscem zabezpieczamy ryglując – szyjąc kilka ściegów wzdłuż szwu, dokładnie do miejsca rozcięcia, tam i z powrotem. Nie chcemy bowiem, żeby szew się pruł dalej. Obrzucamy dolne krawędzie. Zaprasowujemy je podkładając spodnie na 3 cm. Spinamy szpilkami uważając, żeby na całym obwodzie nie przekręcić podłożenia względem wierzchu spodni – ciągnęłoby potem na 100 %! Czyli – spinamy najpierw pośrodku przodu i tyłu /tu było wygodnie, bo spodnie mają zaprasowany kant – trzeba tylko pilnować, żeby kant na podłożeniu zgrał się z kantem wierzchu. Potem spinamy na szwach bocznych – nisko, przy samej linii zagięcia podłożenia, bo nie wiemy dokładnie, ile obwodu nam brakuje. No i w końcu spinamy resztę, odcinki między kantami a szwami bocznymi, a brakujący obwód dopasowujemy rozsuwając „widełki” rozciętych dodatków na szwy.



Tutaj widać szpilki przesunięte już do samej góry – bo w tzw. międzyczasie zaprasowałam dół spodni. I szpilki wpięłam przedtem na samej górze podłożenia, żeby po nich nie prasować. Mogą zostać wgniecione ślady w materiale, trudne do odprasowania.

Spodnie podłożyłam ściegiem krytym, jak tu : Zdjęcia nie wklejam, bo nie ma potrzeby :-)